Szokujące wyznania żarówki z życia pod kloszem

Szokujące wyznania żarówki z życia pod kloszem
autorem artykułu jest Ewelina Bieganowska

Wczoraj do naszej redakcji przyszła listem poleconym żarówka. Włos się nam zjeżył na głowie od tego, co usłyszeliśmy. Na początku wyznała, że wszystko, co powie, rzuci cień podejrzeń i padnie bladym światłem, ponieważ żarówka jest poszukiwana psem gończym za ucieczkę z żyrandola Macierewicza.

Przez nią nastąpiło ponad dwutygodniowe opóźnienie publikacji raportu odnośnie tajnych służb. Wie bardzo wiele. Kilkanaście lat temu świeciła w szafie Lesiaka, a wcześniej w piwnicy Jaruzelskiego.


Swoją karierę zaczęła jednak jako jedna z wielu żarówek na choince Gierka. Zastała zauważona dlatego, że świeciła na czerwono. Potem wkręcano ją w różne sprawy i oprawy, lecz niektórych spraw nie można było odkręcić.

Opowiedziała nam o tajnym raporcie, w którym ujęto inwigilację kilkunastu pokoleń wstecz. Otóż przodek prezydenta – pan Michał W. pseudonim ‘mały rycerz’ był agentem tajnych służb szwedzkich. W zamian za współpracę miał otrzymać konia oraz średniej wielkości górę lodową.

Przekazywał między innymi informacje o pozycji króla i liczbie kamieni użytych do wybrukowania dworu. Jednak najważniejsze informacje miał dostarczać podczas inwigilacji częstochowskich duchownych. Dlatego wstąpił do klasztoru i przybrał imię ociec Proton. W tych czasach nikt nie wiedział co znaczy to słowo, więc jego tajemniczość była wielka.

Wtedy to przekazał Szwedom informację o położeniu Częstochowy i umocnieniach warownych. Potem zniknął w niewiadomych okolicznościach. Prawdopodobnie podczas biblijnego potopu. Może sprawa agenta ‘mały rycerz’ była prawdziwą przyczyną opóźnienia raportu? Czy ta informacja w ogóle znajdzie się w raporcie?

--
http://www.patafian.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl